Ceny ropy naftowej na światowych giełdach pierwszy raz od dwóch miesięcy spadły poniżej 80 dolarów za jedną baryłkę. Osłabienie gospodarcze w Chinach i wątłe ożywienie w Stanach Zjednoczonych daje kierowcom nadzieję, że na stacjach benzynowych zobaczą cenę 5,99 zł za jeden litr.
- Ceny ropy naftowej na światowych giełdach spadły poniżej psychologicznej granicy 80 dolarów za baryłkę.
- Słabnąca koniunktura w Chinach i brak odbicia w gospodarce amerykańskiej wpływają na ograniczenie zapotrzebowania na ropę.
- To dobra wiadomość dla kierowców. Na koniec wakacji ceny paliw mogą spaść poniżej 6 zł za jeden litr.
Już dawno polscy kierowcy nie mieli tak dobrych wiadomości. Wiele wskazuje na to, że do końca wakacji ceny detaliczne oleju napędowego i benzyny ceny nie wzrosną.
To jednak nie koniec. – Nie można wykluczyć, że na koniec wakacji będziemy tankować na stacjach benzynowych paliwo poniżej 6 złotych za litr. Zwłaszcza jeśli uda nam się skorzystać z dodatkowej promocji weekendowej oferowanej przez Orlen. To, co się dzieje na rynkach światowych z cenami ropy, jest dla mnie dziwne – mówi WNP.PL Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Na światowych giełdach pogłębiają się spadki cen ropy naftowej.
W trakcie poniedziałkowych notowań na światowych giełdach cena baryłki ropy naftowej (ok. 159 litrów) typu Brent z Morza Północnego pierwszy raz od dwóch miesięcy spadła poniżej 80 dolarów.
Później spadki tylko się pogłębiły i przebita została kolejna bariera psychologiczna, tym razem 79 dolarów. Ropa z dostawą we wrześniu warta była 78,96 dolara, co oznacza spadek w ciągu jednego dnia o 1,25 dolara, czyli ponad 1,5 proc.
Ropa amerykańska WTI (West Texas Intermediate) wyceniana była jeszcze niżej. Za baryłkę płacono 75,84 dolara, o 1,32 dolara mniej, czyli 1,71 proc.
Chiny chcą pobudzić wzrost gospodarczy, do tego czasu będą kupować mniej ropy naftowej. Ceny ropy naftowej są w stałym trendzie spadkowym, ponieważ na rynek dopływa bardzo wiele negatywnych sygnałów gospodarczych. W Chinach na przykład obserwowane jest spowolnienie gospodarcze, które ma trwały charakter.
Chcąc doprowadzić do ożywienia, zwłaszcza po stronie inwestycji przedsiębiorstw, w ubiegłym tygodniu Ludowy Bank Chin nieoczekiwanie obniżył kluczową stopę procentową.
Decyzje te były zaskoczeniem dla rynków finansowych, ale pokazały także determinację władz, które zamierzają pobudzić aktywność gospodarczą.
Na ceny wpływa również sytuacja w USA. Jak wskazuje „The Wall Street Journal”, koniunktura w amerykańskim przemyśle osłabła, ponieważ wysokie stopy procentowe, wyższe płace i wydatki ponoszone na odnawialne źródła energii elektrycznej nie pozwalają ograniczać kosztów.
Do tego trzeba dodać bardzo słabe wyniki PKB (Produkt Krajowy Brutto) w najważniejszych gospodarkach Unii Europejskiej, czyli w Niemczech, Hiszpanii i we Francji.
Potencjalny wybuch wojny na Bliskim Wschodzie nie ma wpływu na notowania ropy
To wszystko potencjalnie wpływa na mniejsze zapotrzebowanie na ropę naftową. Równocześnie na rynek płynie więcej ropy niż było wcześniej deklarowane.
Państwa z grupy OPEC+, zwłaszcza Rosja, Kazachstan, Azerbejdżan, Oman, dziennie wydobywają ok. 38,5 mln baryłek ropy.
Chcąc utrzymać ceny po poziomie powyżej psychologicznej granicy 80 dolarów za baryłkę, podczas czerwcowej konferencji ministrów ds. ropy naftowej państw członkowskich podjęta została decyzja o utrzymaniu redukcji wydobycia o 2,2 mln baryłek dziennie do lipca 2025 r.
Dodatkowo zaś Arabia Saudyjska, Rosja i kilka innych krajów zobowiązało się zmniejszyć sprzedaż na rynkach światowych do końca tego roku o 1,66 mln baryłek dziennie.
Jednak wiele wskazuje na to, że te oficjalne deklaracje niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, ponieważ wiele wskazuje, że Rosja nagminne przekracza dzienne limity, podobnie jak Irak i Wenezuela.
Jedni próbują ograniczać wydobycie ropy, a inni produkują coraz więcej.
Na rynku liczącym się graczem jest też Angola, która wydobywa 1,1 mln baryłek dziennie. Kraj ten wystąpił w grudniu 2023 r. z OPEC, nie godząc się na ustanowione limity wydobycia.
Stany Zjednoczone natomiast po chwilowym przestoju części instalacji w Zatoce Meksykańskiej i w Teksasie wynikającym z huraganowych wiatrów wznowiły produkcję do poziomu ok. 13 mln baryłek dziennie.
Spadające ceny ropy naftowej są jednak dobrym prognostykiem dla polskich kierowców i można się spodziewać, że do końca wakacji ceny na stacjach nie będę rosły.
Źródło: www.wnp.pl